Mamy swój pomysł, nie naśladujemy !



Z dyrektorem sportowym Szkoły Mistrzostwa Sportowego Chrobry Głogów Jarosławem Wielgusem podsumowujemy miniony sezon zakończony awansem do Centralnej Ligi Juniorów U-15 i cztery lata działalności szkoły z łącznie czteroma takimi awansami. – Nie będziemy kopiować, naśladować, bo żyjemy w innym środowisku i z innym budżetem. Mamy swoją filozofię. Nie powiemy, że jesteśmy szkołą hiszpańską, holenderską, białoruską czy jakąś tam. Mamy swoje cele, które chcemy realizować – mówi J. Wielgus. 
 
Jesteśmy po serii sparingów pierwszej drużyny i za nami pierwszy taki okres, w którym młodzi zawodnicy grają po 45 minut i więcej w jednym meczu. To jakiś mały przełom?
Sam fakt, że ci zawodnicy zostali wybrani przez sztab pierwszej drużyny po konsultacji z trenerami grup młodzieżowych pokazuje, że jest zaufanie z jego strony. Ci chłopcy są traktowani bardzo poważnie, o czym świadczy wymiar czasowy, w jakim grają, a także to, że podpisali dłuższe profesjonalne kontrakty z klubem. Na podstawie tego widać szansę na ich grę w lidze, ale wciąż najwięcej zależy od nich samych. Muszą być na takim poziomie, aby trener nie musiał szukać innych w innym miejscu. 
 
Kilka miesięcy temu portal Weszło Junior oceniający szkolenie w Polsce przyznał Chrobremu trzy gwiazdki dające trzecie miejsce w pierwszej lidze. To realne położenie?
Z samej oceny jesteśmy zadowoleni. Choć na rankingi zawsze trzeba wziąć poprawkę. Na podstawie obranych kategorii przez portal byliśmy na trzecim miejscu wśród pierwszoligowców, wyprzedzając kilka klubów ekstraklasy. Wiemy, że musimy koncentrować się na codziennej pracy, aby nasza akademia miała ugruntowaną pozycję. Sam ranking po prostu pokazał nam, że obrana droga przebiega we właściwym kierunku 
Rankingi nie biorą jednak pod uwagę według mnie kluczowej rzeczy. Budżetu przeznaczonego na akademię. Tu jest klucz. Z naszym nie możemy równać się z czołową grupą, której kluby na swoje akademie przeznaczają większe pieniądze, niż w naszym przypadku miasto na cały klub. Te pierwszoligowe, które nas wyprzedziły w tym rankingu przeznaczają na szkolenie dwukrotnie większe sumy. Wiele akademii ma zawodników zakontraktowanych już od kategorii U-15. My dopiero przed rokiem mieliśmy możliwość wprowadzenia kontraktów dla tych chłopców, którym zaproponowano grę w rezerwach. 
Tu chciałbym zaznaczyć, że nie będziemy kopiować, naśladować, bo żyjemy w innym środowisku i z innym budżetem. Mamy swoją filozofię. Nie powiemy, że jesteśmy szkołą hiszpańską, holenderską, białoruską czy jakąś tam. Mamy swoje cele, które chcemy realizować. Niekiedy występujemy w trzech rozgrywkach w danym etapie szkolenia. Chrobry prowadzi w ten sposób szkolenie profesjonalne przez SMS, a także umożliwia trenowanie amatorskie zawodnikom, którzy nie decydują się na profesjonalny system. Władze klubu mają przyszłościowe spojrzenie na to wszystko. Zdają sobie sprawę z tego, ile zmieniliśmy na plus przez szkolenie w SMS, w jakim punkcie się znajdujemy i do czego dążymy. Ale wiemy też, gdzie są nasze słabe punkty, nad czym trzeba pracować i co ulepszyć, żeby to jeszcze lepiej funkcjonowało. Wskazujemy więc klubowi pewne działania, które uważamy za konieczne, aby móc się dalej rozwijać.
 
Oceniając procentowo, ile udało się zrobić przez pierwsze cztery lata funkcjonowania Szkoły Mistrzostwa Sportowego Chrobry?
Tak szczerze, nie spodziewaliśmy się takiego wyniku sportowego i rozmachu organizacyjnego. Osiągnęliśmy bardzo wysoki procent założonych celów sportowych. Do tego logistyka, internat szkolny, edukacja, współpraca z klubem – te aspekty też są na wysokim poziomie. Jesteśmy wiodącą grupą w procesie szkolenia całego klubu (SMS odpowiada za przedział od U-12 do U-19 – red.). Rozwijamy się w szybkim tempie i chyba tylko ci, którzy nie chcą tego zobaczyć, będą twierdzić inaczej. 
Rozwój SMS-u jest dla mnie etapowy, a te cztery laty przepracowaliśmy dobrze. Na początku założyliśmy sobie plan i udało się go zrealizować ponad miarę. Nie będą o nim szczegółowo opowiadać, ale w każdym roku określał on cele związane ze sferą sportową, indywidualną zawodników, rozwojem trenerów, logistyką, bazą sportową. Efekty są takie, że cztery nasze zespoły awansowały do Centralnej lub Makroregionalnej Ligi Juniorów i Trampkarzy. Przy pierwszym zespole pojawili się młodzi zawodnicy, którzy od powstania SMS-u dostawali szansę do zaprezentowania swoich umiejętności trenerom pierwszej drużyny. Drugi zespół seniorów tworzą w większości nasi absolwenci. Rozwinęliśmy bazę sportową, bo powstała hala piłkarska przykryta balonem, i noclegową. Do Głogowa przyjechało ponad stu uczniów chcących uczyć się grać w piłkę i reprezentować ten klub. Kilku trenujących u nas wcześniej zawodników obecnie reprezentuje akademie klubów ekstraklasy. A po następnych zgłaszają się kolejne. W dziewięćdziesięciu pięciu procentach ich przynależność to Chrobry. 
I – co najważniejsze- na siedemnastu zatrudnionych trenerów w SMS-ie, odjąć tych, którzy są specjalistami w danej dziedzinie, dziesięciu z nich osiągnęło poziom UEFA A. Dwóch następnych jest w trakcie kursu. Fajne przy tym jest to, że mając propozycje z innych klubów, nawet z piłki seniorskiej, zostają u nas. Stworzyliśmy dobry zespół trenerski, ludzi wzajemnie się inspirujących i chętnych do współpracy. Sami też otrzymujemy oferty od trenerów już ukształtowanych z dalszych miejscowości. Mówię o tym, bo ich dokształcanie i wykształcanie jest bardzo ważne. Przekłada się na rozwój zawodników. Dobry nauczyciel równa się dobry uczeń.
 
Na czym polega praca z trenerami?
Najważniejsze jest zrozumienie swojej roli w procesie szkoleniowym. Współpracuję z trenerami na wielu płaszczyznach szkoleniowych, jak i też w aspekcie podejścia i prowadzenia zawodnika poza sprawami sportowymi. Myślenie trenera w działaniu systemowym, jego rola w akademii są kluczowe. My nie jesteśmy trenerami seniorów, tylko trenerami zawodników będących na etapach, które muszą przejść w procesie swojego dojrzewania. Do każdego takiego etapu, okresu potrzebny jest trener o innych predyspozycjach, umiejętnościach i innym podejściu mentalnym. To nie tyczy się tylko zawodników, ale też ich rodziców – bo inaczej współpracuje się rodzicem dwunastolatka, a inaczej z rodzicem dziewiętnastolatka. 
Uważam, że na dziś mamy dobrych trenerów, którzy realizują nasze cele. Pracujemy na dużym zaufaniu i wspólnie się rozwijamy. Inspiruje mnie ilość pomysłów, które oni wnoszą w proces szkoleniowy, w jaki sposób ze sobą rozmawiają i wymieniają poglądy. Daję możliwość wprowadzania ich pomysłów i doboru ćwiczeń w treningu, bo są w tym kompetentni. Rozwijają się przez to. Wymagam jednak pełnego zaangażowania, intensywności i jakości zajęć. Tak, jak wierzę w zawodników, tak samo wierzę w trenerów, w ich rozwój i w to, co mogą w przyszłości indywidualnie osiągnąć.
Warto powiedzieć, że pracujemy nie tylko z zawodnikiem, ale też i z rodzicami. Trenerzy uczestniczą w zebraniach z rodzicami w szkole, w zajęciach integracyjnych poza nią, biorą też udział w wycieczkach. Staramy się zmienić nastawienie rodziców, którzy wielokrotnie myślą, że ich dziecko może odnieść sukces bez dużego wkładu, bez oddania się ciężkiej pracy. My uważamy, że dziecko – na przykład dwunastoletnie – musi mieć codzienny kontakt z piłką czy też z wysiłkiem fizycznym, bo to już nie te same czasy, w których dzień w dzień przebywało z nią na podwórku. Kiedyś po szkole dzieciak potrafił kilka godzin spędzić na dworze grając jeden na jednego, w małe gry, większe blok na blok czy podwórko na podwórko. Oni nawet nie wiedzieli, że trenują. Dzisiejsza sytuacja jest zupełnie inna i do niej musimy się ustosunkować. Dlatego też pracujemy z nimi nad ogólnym usprawnieniem, mamy zajęcia z pływania, gimnastyki, treningu funkcjonalnego czy playomotorycznego. Zmiana mentalności i zrozumienie istoty sportu przez zawodnika, ale też rodzica jest bardzo ważna.
 
W zakończonym sezonie trzy młodzieżowe zespoły mogły awansować do ligi centralnej. Udało się jednej. Jak na to spojrzeć: tak, że po raz pierwszy aż tyle drużyn osiągnęło taki poziom czy że awansowała tylko jedna z nich?
Musimy na to spojrzeć troszeczkę szerzej, biorąc pod uwagę współpracę drugiego zespołu seniorów z grupami juniorskimi. Część juniorów grała w rezerwach, więc praca była tu bardziej zindywidualizowana. Byliśmy mocno skoncentrowani na przesunięciu najzdolniejszych do drugiej drużyny, która do końca rywalizowała o baraże o awans do trzeciej ligi. Trenerzy musieli wykazać się bardzo dużą współpracą pomiędzy sobą, żeby dla każdego zawodnika znaleźć optymalne rozwiązanie w stosunku do sytuacji drużynowej.
Jeśli chodzi o U-17 i U-15, uważam, że dysponujemy coraz większym potencjałem, który będzie nas upoważniał do tego, aby młodszymi rocznikami rywalizować o ligi centralne. Taki jest cel, aby grali z jak najlepszymi. 
Jesteśmy także w takim momencie, że stać nas na występy grupy młodszej w rocznikowo starszej lidze. Przykładem jest zespół U-16, który w II Wojewódzkiej Lidze Juniorów Młodszych nie przegrał meczu. To też świadczy o coraz wyższym poziomie, na którego tworzenie dajemy szansę wszystkim. Gdy przeprowadzaliśmy pierwsze selekcje, do klasy licealnej musieliśmy ściągać zawodników z zewnątrz praktycznie w siedemdziesięciu procentach. Po trzech, czterech latach skautujemy ich o wielu mniej. Wierzymy w tych, których mamy w klubie, i to zdaje egzamin. Uważam, że trenerzy pierwszego zespołu w niedługim czasie zaproszą kolejnych zawodników do współpracy.
 
Wiemy, że wyróżniający się zawodnicy są wyciągani przez inne kluby. Chrobry jest w stanie rywalizować o taką osobę z tymi mocniejszymi?
Wraz z dyrektorem klubu mamy do tego uczciwe podejście. Zawodnicy odchodzą z każdej akademii na świecie i z każdego klubu na świecie. Od nas więc także będą. Kwestia, na jakich warunkach jest to robione. Jesteśmy ograniczeni budżetowo i musimy znaleźć warunki możliwie najlepsze dla klubu. Z perspektywy szkoleniowej to, że naszymi zawodnikami zainteresowane są akademie, które można nazwać topowymi, jest dobre. To znaczy, że są dobrze szkoleni przez trenerów i to musi cieszyć. Cieszy też to, że zawodnicy przechodzący do innych ośrodków po czasie wyrażają chęć powrotu. Ważny jest jednak aspekt ekonomiczny dla klubu, który w tych zawodników inwestuje. 
 
Szkołę opuszcza druga w jej historii grupa absolwentów, więc podobne pytanie, jak przed rokiem: co z nią dalej?
To najbardziej newralgiczny moment dla zawodnika pod kątem decyzji. Musi być przekonany do swojego wyboru odnośnie uprawiania sportu i edukacji. Musi odpowiedzieć sobie na pytania: czy przyjmuje ofertę przedstawioną przez klub, który obraca się w pewnych ramach finansowych? Czy szanuję decyzję osób, które mu takiej oferty nie przedstawiły? Czy dalej w siebie wierzę i swoją własną drogą osiągnę zamierzony cel? Dochodzi też kwestia cierpliwości i mądrości tych zawodników i ich rodziców. Przykład Maćka Diduszko jest w tym momencie najbardziej trafny. Przed rokiem został w klubie w drugim zespole mimo, że kilku jego kolegów – absolwentów szkoły – włączono do treningów z pierwszym. Teraz to on podpisał profesjonalny kontrakt. Był cierpliwy i pracował mocno na treningach. Każdy musi więc mieć własne spojrzenie na to, co będzie robić. W piłce szybko wiele się zmienia. 
Priorytetem klubu jest zatrzymanie chłopców opiniowanych przez trenerów do dalszego szkolenia  pod kątem pierwszego zespołu. Priorytetem SMS-u jest dostarczenie jak największej ilości takich zawodników. Dlatego cieszy, że trener Djurdjević powołał kilku z nich i że zbierają oni dobre opinie. Kilku innych pozostanie w rezerwach. Co do pozostałych, mamy wiadomości, że odejdą do klubów seniorskich, a jeszcze inni pójdą na dobre studia, kontynuując karierę na przykład poprzez piłkę amatorską. Fajnie, że nie zaniedbali strony edukacyjnej, o czym świadczy w stu procentach zdana matura. 
 
Na razie szkołę kończyły osoby przechodzące przez klasy licealne. Za kilka lat będzie grupa przechodząca wszystkie etapy, od klas szkoły podstawowej po klasę maturalną. Czy dopiero taki rocznik da pełen obraz szkolenia od strony efektów?
Moglibyśmy tak mówić, gdybyśmy przez cały etap szkolenia byli w stanie utrzymać naszych najlepszych zawodników. Wtedy byłby wymierny efekt. Jeśli w tym okresie zawodnik o bardzo dużym potencjale odejdzie do innego klubu, my w jego miejsce ściągniemy kolejnego, który tak dużego potencjału może już nie mieć. Jednoznacznie nie da się więc odpowiedzieć. Patrząc dziś na indywidualizację naszego szkolenia – a jesteśmy przed drugim etapem mocno na to ukierunkowanym w całym kolejnym czteroletnim planie – nie musi być tak, że każda klasa kogoś nam daje. Niech będzie trzech z jednego rocznika, a trzech z innego. Najważniejsze, żeby zawodnicy prezentowali odpowiedni poziom sportowy. Prowadzimy odpowiednią bazę danych, mamy ich charakterystyki i na podstawie tego wiemy, że z nami jest wielu utalentowanych. Mocno w nich wierzymy. Czas pokaże czy w dobrą stronę podążamy. 
 
Czego dotyczy ten kolejny czteroletni plan?
Jak już wspomniałem, w szczegóły nie będę wchodzić, ale do tej pory każdy rok miał jeden cel. Kolejne cztery przed nami i tu nastąpi mocna indywidualizacja szkolenia, nie tylko z zakresu umiejętności zawodników w danym momencie, ale też z zakresu ich pozycji na boisku. Chciałbym osobiście, żeby dyrektor klubu z prezesem połączyli to z kontraktami dla młodych zawodników, związaniem się w ten sposób już z piętnasto- i szesnastoletnimi zawodnikami, którzy według nas mogą mieć wysokie predyspozycje. Ważna jest tu pomoc miasta, aby najzdolniejsi nadal mogli rozwijać się w Głogowie. Szkoda byłoby nie wykorzystać potencjału, który daje ta szkoła. Osiągnęliśmy pewien poziom, lecz wciąż chcemy się rozwijać. Dlatego zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy chcą w tym projekcie uczestniczyć czy to w aspekcie finansowym czy też osobowym.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.